Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna
Zakazana Miłość.
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna -> Jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panna M.



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: masz lizaka? ;P

PostWysłany: Śro 19:47, 29 Sie 2007    Temat postu: Zakazana Miłość.

Panna M. jak zwykle z oryginalnym tematem xD Napisałam tę jednoczęściówkę nie dawno i postanowiłam się pochawlić. Ot.co.
_*_
Krople deszczu powoli opadały na ziemię, tworząc charakterystyczny dźwięk. Z każdym pluśnięciem wody w kałuży, Zuza czuła się o wiele lepiej. Kochała taką pogodę, gdyż była świetną interpretacją jej uczuć. Odkąd przyszedł do szkoły ten nowy, jej życie nie było usłane różami. Andrzej, siedemnastolatek z dość aroganckim zachowaniem doszedł do ich klasy, gdyż, jak to powiedziała pani dyrektor, „sprawiał dość wiele problemów w poprzednim liceum.” Oczywiście prosiła by się od niego nie odwracać, gdyż chłopak nie miał najlepszego dzieciństwa, ale ona wcale nie pragnęła być dla niego miła. Cały czas z niej żartował, mówił niemiłe komentarze, wykłócał się na lekcji. Nie rozumiała, dlaczego akurat ona stała się jego ofiarą. Przecież była cichą, niewinną dziewczyną. Nie zadzierała z nim, trzymała się z boku. Więc dlaczego taki był? Przez jej wygląd? A co w tym złego, że miała długie rude włosy i wielkie zielone oczy. W obecnych czasach była to rzecz oczywista. Wiele kobiet farbowało się na „wiewiórowy” kolor. Czyżby przeszkadzały mu piegi na nosie? Przecież połowa dziewczyn je ma. Czy coś było nie tak z jej ciałem? Była chuda, może nie aż tak bardzo chuda, ale do najgrubszych nie należała. Jej ruchy były ładne i zwinne. Nie jeden raz dziewczyny zazdrościły jej tej lekkości w poruszaniu. To może przeszkadzała mu ta bladość? Ale powinien to zrozumieć. Każda rudowłosa kobieta ma jasną karnację. A jakby tak pójść do solarium? – pomyślała. Jednak po kilku chwilach stanowczo powiedziała nie. Nie obchodzi ją to, co ten nadęty bałwan do niej ma. Żyje własnym życiem i nie będzie go zmieniać z jego powodu. Taką idiotką to ona nie będzie. Niech się czepia. Ona cierpliwie zniesie każdą jego krytykę. W końcu kiedyś mu się znudzi.
*
Złożyła parasolkę i odstawiła ją w głąb szatni. Zdjęła kurtkę i zmieniła buty. Rozejrzała się dookoła. Wszędzie pełno hałaśliwej młodzieży. Westchnęła. Nie dawno była zadowolona z powrotu do szkoły, teraz już nie mogła doczekać się wakacji. Na myśl, że czeka ją jeszcze całe osiem miesięcy robiło jej się nie dobrze.
- O, kogo my tu mamy. Pannę Zuzannę. – Nie musiała się oglądać za siebie. Wiedziała kto był właścicielem tak znienawidzonego, choć pięknego głosu.
- Czego chcesz, Kowalski – syknęła w jego stronę.
- Kto Cię nauczył tak mówić, co Ostrowska? – zadrwił, wywołując uśmiech na twarzy kolegów.
- Mnie w przeciwieństwie do Ciebie nikt nie musi uczyć. Ja przynajmniej mam trochę rozumu, ty masz tylko orzeszek – powiedziała i powiesiła kurtkę na wieszaku.
- Nie zadzieraj ze mną – ostrzegł.
- Bo co, polecisz do mamusi? – zaatakowała – Mam Cię dość. Ciągle się mnie czepiasz nie wiadomo o co. Chcesz się na kimś wyżyć, to znajdź sobie kogo innego. Ja nie będę twoją ofiarą!
- Już nią jesteś.
- Nie. To nie ty masz tutaj decydujące słowo! – warknęła.
- Nawet nie wiesz jak się mylisz, Ostrowska.
- Wiesz co, Andrzej? – spojrzał na nią z wyczekiwaniem. – Spieprzaj – rzuciła i popychając go w drzwiach szatni wyszła z niej.
*
Siedziała i notowała każde słowo nauczycielki. Uwielbiała historię, dlatego chciała wiedzieć jak najwięcej. W przyszłości marzył jej się zawód związany z tą dziedziną nauki. Nagle coś ją uderzyło w głowę, powodując chichot dziewczyn z ławki obok. Westchnęła. Kolejne żarty. Zaczynała się już nawet powoli przyzwyczajać. Rozejrzała się pod ławką, by odnaleźć przedmiot, który ją „zaatakował.” Pod krzesłem leżała zwinięta kartka papieru. Chwyciła ją w dłonie i delikatnie, jak najciszej umiała rozwinęła ją.
Jesteś pewna, że chcesz ze mną zadzierać?
Zaśmiała się pod nosem. Nie wiedziała, że Andrzej jest takim kretynem. Odwróciła się do tyłu i spojrzała mu prosto w oczy. Uśmiechnął się do niej z wyrazem triumfu na ustach. Odwróciła się, wyjęła długopis i odpisała:
A co, narobiłeś już w majtki ze strachu?
Zwinęła karteczkę i lekkim ruchem ręki rzuciła ją do tyłu. Chwycił biały pergamin i odwinął. Chciała się odwrócić i zobaczyć jego minę, ale pani Ziobro ją uważnie obserwowała. Położyła otwartą dłoń, czekając aż chłopak da jej kartkę. Uśmiechnęła się, gdy poczuła pergamin.
Widzę, że naprawdę język Ci się wyostrzył. Ja to nie ty, Ostrowska. Może zawrzemy pokój?
Roześmiała się. Tym razem trochę za głośno.
- Zuza, co się dzieje? – zapytała nauczycielka.
- Nic proszę pani. – odparła – Po prostu śmieję się z głupoty kolegi.
- To może zrobisz to na przerwie? – zaproponowała.
- Właśnie taki miałam zamiar, pani profesor.
Psorka nieznacznie obdarzyła dziewczynę uśmiechem i powróciła do tematu lekcji.
Chyba zwariowałeś! Najpierw zmieniasz moje życie w koszmar, a teraz chcesz się godzić?
Znów odrzuciła kartkę do tyłu, korzystając z okazji podniosła rękę do odpowiedzi, przez co dostała plusa za aktywności.
Chłopcyi mówili mi, że jesteś niedostępną sztuką. Może jednak się pogodzisz?
Westchnęła.
Eh… nie jestem niedostępną, tylko odporną na wasz kretynizm. A co Ci tak zależy na tym pogodzeniu, co?
Fakt, że Andrzej Kowalski chce się z nią pogodzić, zaskoczył ją.
Wydajesz mi się interesującą dziewczyną.
Zaśmiała się, przez co została spiorunowana wzrokiem przez psorkę.
Może chcesz mnie jeszcze zaprosić na kawę? Daruj sobie.
Miała dość już tej pisemnej wymiany zdań. Jedyne o czym marzyła to dzwonek.
Skąd wiedziałaś?
Odwróciła się w jego stronę i wyszeptała. – Nigdy w życiu! , po czym powróciła do tematu lekcji.
*
- Ej, Ostrowska – ktoś złapał ją za łokieć.
- Czego, Kowalski? – zapytała, zaszczycając go spojrzeniem.
Nie odzywał się, tylko wpatrywał się w nią z uśmiechem.
- Jeżeli masz zamiar udawać posąg to może przed kimś innym, co? Ja nie mam tyle czasu – westchnęła i odwróciła się. Jednak znów ją przytrzymał.
- To co z tą kawą? –zapytał.
- Wiesz co, Kowalski? – zapytała. Poczekała, aż dołączą do niego koledzy. – Prędzej umówiłabym się ze świnią, niż z Tobą. Wybacz, ale mam już plany na przerwę obiadową.. – odparła, wyrwała rękę z jego uścisku i odeszła z uśmiechem na twarzy. Jednak nie cieszyła się długo samotnością.
- Myślisz, że tak łatwo mnie zbyć, Ostrowska?
Z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie.
- Co znowu?
- Nie jestem jakimś śmieciem, którym można pomiatać.
- Ty mną mogłeś, tak? Skoro ja jestem śmieciem to lepiej się ze mną nie zadawaj. Śmieci śmierdzą – zauważyła i odwróciła się do niego plecami. Jednak chłopak chwycił ją za nadgarstki, obrócił w swoją stronę i mocno przycisnął do ściany.
- Nie jesteś śmieciem. – odparł. Rozejrzała się po korytarzu, ani jednego żywego ducha.
- Dzwonił już dzwonek? – zapytała, próbując uwolnić się z jego uścisku.
- Dlaczego tak mnie nienawidzisz?
- Jeszcze się pytasz? Odkąd tu jesteś nie dajesz mi spokoju swoimi docinkami. To ja powinnam się o to pytać.
- Staram się zwrócić twoją uwagę.
- Ale chyba na tę ujemną stronę – spojrzała mu w oczy i utonęła w nich. Powoli zaczęła zbliżać swoje usta do jego warg. Ciche skrzypnięcie drzwi przywróciło jej świadomość. – Kowalski, puść mnie.
Jednak ten nie reagował. Delikatnie musnął wargami jej usta. Zesztywniała. Czuła się jakby ktoś nagle poraził ją prądem. Zarzuciła mu ręce na szyję, chroniąc się przed upadkiem. W jednej chwili jej kolana zrobiły się jak z waty. Mimo głośnego sprzeciwu jej sumienia oddawała mu pocałunki. Dopiero gdy oderwali się od siebie, by zaczerpnąć powietrza, zrozumiała co przed chwilą zrobiła.
- Co ty wyczyniasz, Kowalski?! – zaatakowała go.
- Myślałem, że jesteś na tyle inteligentna by to wiedzieć. – uśmiechnął się.
- Puść mnie.
- Czemu?
- Puść mnie. – powtórzyła
- A jeśli nie.
- To… - nie dokończyła, gdyż zamknął jej usta w pocałunku. Tym razem go nie oddała. Zmusiła się, by go od siebie odepchnąć. Spojrzał na nią zdziwiony, jednak ona już go minęła i zniknęła za zakrętem.
*
Oddychała szybko. Zamknęła oczy i stała pod ścianą, potem osunęła się na ziemię. Schowała twarz w dłoniach i myślała. Myślała o tym, co przed chwilą się stało.
- Kretynka – powiedziała sama do siebie. – Jak mogłaś się z nim całować, co? Chociaż przyznam, że to było ciekawe doświadczenie. – westchnęła. – Tylko teraz będę miała z nim dwa razy gorzej.
Podniosła się. Poprawiła bluzkę, zarzuciła plecak i poszła w stronę sali dwadzieścia pięć, gdzie od dziesięciu minut trwała matematyka. Zapukała i otworzyła drzwi. Od razu Andrzej rzucił się jej w oczy. Pobladła.
- O, panna Ostrowska radziła się zjawić. – zaatakowała ją nauczycielka. – Można wiedzieć gdzie się podziewałaś?
Spojrzała na psorkę.
- Byłam u pielęgniarki, pani profesor. – nauczycielka przyjrzała jej się z uwagą. Podeszła do niej , dotknęła policzków.
- Ostrowska, czy ty nie powinnaś pójść do domu? – zapytała. – Jesteś rozpalona, na pewno masz gorączkę. Do tego jesteś taka blada.
- Nie, proszę pani. Nic mi nie jest.
W klasie zaczynało się robić coraz głośniej.
- Zaraz znajdę kogoś kto Cię odprowadzi. – wszyscy zamilkli, jedyny Andrzej się śmiał, gdyż nie mógł opanować się po żarcie kolegi z ławki. – Może, Kowalski?
- Nie. Ja zostanę – zaprotestowała.
- Kowalski – powiedziała nauczycielka. – Idź z Zuzą do domu.
Wstał, spakował rzeczy, zarzucił plecak na ramię i podszedł do dziewczyny.
- Chodź – powiedział.
- Kowalski, ty masz jej pomóc iść. Ona nie ma Cię gonić.
Westchnął.
- Oprzyj się. – wskazał na ramię.
- Ale proszę pani, ja naprawdę czuję się świetnie – odparła.
- Zuzka, co Ty wygadujesz. Nie kłóć się ze mną, tylko idź.
- No właśnie – stwierdził Andrzej – Mam lepsze zajęcie niż odprowadzanie Ciebie.
Zagryzła wargi. „Ty podły, idiotyczny, zadufany w sobie draniu” – pomyślała. Westchnęła. Odwróciła się i wolnym krokiem wyszła z sali.
- Co Cię tak nagle osłabiło? – zapytał. W jego głosie można było wyczuć sarkazm.
- Nie twój interes. – warknęła.
- A coś Ty taka zła.
- Bo mam taki kaprys. Co, nie wolno? – zaatakowała. Miała dość. Była na siebie wściekła, że pozwoliła się pocałować. Powinna była kopnąć go w ‘pomponik’ i byłoby po sprawie.
- Wcześniej byłaś mniej agresywna.
- Możliwe. – weszła do szatni, sięgnęła swoje ubrania i nie czekając na Andrzeja wyszła z niej pośpiesznie.
- Ej, może byś poczekała, co? – wrzasnął, gdy znalazł się na szkolnym boisku.
- Dam sobie radę sama – odkrzyknęła.
- Moment. – dogonił ją i chwycił za łokieć – W dupie mam czy masz dobry humor czy nie. Dostałem za zadanie odprowadzić Cię, więc to zrobię. Nie mam zamiaru mieć więcej kłopotów.
- To trzeba było się w nie wcześniej nie pakować – odparła i wyrwała się z jego uścisku.
- Co Cię tak nagle ugryzło. Jak się ze mną całowałaś nie byłaś taka.
- Masz rację. Wtedy byłam idiotką i nigdy w życiu sobie tego nie wybaczę. – przystanęła przy skrzyżowaniu i z niecierpliwością czekała aż pojawi się zielone światełko.
- Czy to było dla Ciebie aż tak straszne? – zapytał zaskoczony.
- Nie durniu – pomyślała – Pragnęłam tego odkąd przyszedłeś, ale cała moja miłość uciekła w kąt gdy zacząłeś mnie ranić. Zaczęłam Cię nienawidzić. A teraz? Na nowo Cię kocham.
- Możliwe – odparła i przeszła na drugą stronę.
- A możesz mi powiedzieć czemu?
- Bo całowałam się z Tobą Kowalski. – westchnęła i weszła w uliczkę. Doszła do końca szlaki, i chwyciła klamkę furtki.
- Musisz być taka?
- Jaka? – zapytała zaskoczona.
- Mściwa?
- A Ty byś nie był? – zapytała z wyrzutem – Tyle razy mi ubliżyłeś, tyle razy mnie zraniłeś. A teraz co? Liczysz, że rzucę Ci się w ramiona i zaciągnę siłą do łóżka, tak jak inne? – spojrzał na niego jednak nie dała mu odpowiedzieć. – Nie jestem taka. To co mnie boli, zostaje we mnie cały czas. Kiedy nienawidzę to już na stałe, tak samo jak kocham.
- A w ogóle umiesz kochać?
Zmieszała się. Mimo wszystko wybaczyła mu wszystkie złe słowa, które do niej skierował. Chciała się do niego przytulić, powiedzieć, że przeprasza, że… kocha.
- Tak. I nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo – odparła otwierając furtkę i idąc w stronę domu.
- A może powiesz mi kto jest tym cholernym szczęściarzem?
- Gdyś chciał już byś się domyślił.
- Słucham?
Dziewczyna stanęła w progu i otwierała buzię by powtórzyć to jeszcze raz, jednak chłopak wepchnął ją w głąb domu i jednym ruchem ręki zamkną drzwi. Następnie przytrzymał ją za ramiona i zapytał.
- Kochasz mnie?
Zmieszała się. Nie wiedziała co powiedzieć. Prawdę, czy lepiej skłamać. Kto wie jak na to zareaguje.
- Kochasz mnie? – powtórzył pytanie.
Serce niecierpliwe krzyczało z jej piersi, tak! Jednak ona nic nie powiedziała. Zbierała siły na odwagę i w końcu udało się. Wolno zbliżyła swoje usta ku jego wargom. Poczym delikatnie je musnęła. Stała się bardziej odważniejsza. Zarzuciła mu ręce na szyję i oddawała pocałunki z coraz większą namiętnością. Gdy przerwali by załapać powietrza, westchnęła cichutko pełna radości.
- Chyba teraz znasz odpowiedź. – szepnęła.
- Ja też Cię kocham – powiedział wprost do jej ucha, po czym znów ją pocałował.
*
Spędzali w swoim towarzystwie całe dnie. Zuza nagle wyładniała w towarzystwie Andrzeja, a jej koleżanki było cholernie zazdrosne. Jednak mimo wielu starań FBA [fanek boskiego Andrzeja] byli szczęśliwą parą. Pod koniec maja, prowadzeni nagłą namiętnością, kochali się po raz pierwszy. Radośnie patrzyli w swoje oczy, wypełnione miłością. Matka Zuzki była właśnie na delegacji, Andrzej wkręcił ojcu, że śpi u Marka – przyjaciela z klasy – przez co spędził z panną Ostrowską wspaniałą noc.
- Powiedz mi – zapytała, bawiąc się jego włosami. – Dlaczego Cię wywalili?
- Ojciec powiedział mi, że Jola nie jest moją prawdziwą matką. Wpadłem w szał, gdyż czułem się okłamany. Mówiłem do zupełnie obcej kobiety mamo, żyłem w kłamstwie. Nie mogłem im tego wybaczyć. Zawaliłem klasę, a pewnego dnia z nerwów pobiłem kilku gostków. Groził mi poprawczak, ale ojciec jakoś załatwił zwolnienie. Wyprowadziliśmy się. Opowiedział mi, że piętnaście lat temu strasznie się pokłócili i że mam siostrę, która w odróżnieniu ode mnie odziedziczyła rude włosy po matce. Mówił, że mnie kochała, ale dwoje dzieci na wychowaniu przeszkadzało jej w karierze, dlatego mnie zabrał Wiedział, że tej dziewczynce będzie bardziej potrzebna ona niż on. I na tym kontakt się urwał. – zapytał nie mogąc odwrócić oczu od jej pięknych, zielonych oczu.
- Niesamowite – uśmiechnęła się – Moja matka też się rozeszła. Ojciec podobno nigdy mnie nie kochał. Bił, choć tego nie pamiętam. Robił tyle niewybaczalnych rzeczy, że wcale jej się nie dziwię, że odeszła od niego.
- Co ty na to by poznać naszych rodziców? W końcu jesteśmy ze sobą pół roku.
- No jasne. Niech wiedzą z kim będą mieli do czynienia za kilka lat – uśmiechnęła się. Pragnęła być z nim do końca życia. I kto by pomyślał, że ten podły drań ma w sobie tyle miłości.
*
Człowiek żyje wśród tajemnic. Jednak dowiaduje się o tym wtedy, kiedy najmniej tego pragnie.
Ich rodzice mieli się spotkać siedemnastego czerwca. Ustalili, że będzie to w domu Zuzki. Tuż przed wyjazdem do państwa Ostrowskich do pokoju Andrzeja wszedł ojciec.
- Miło z waszej strony, że chcecie nas ze sobą zapoznać.
- Cieszę się tato – odparł krótko.
- Czy to coś poważnego?
- Tak, raczej tak – spojrzał w lustro i lekko rozczochrał włosy.
- Nie wierzę by mój syn wszedł w trwały związek.
- To uwierz. Zuzka tak mnie zaczarowała, że chyba nie wypuszczę jej z objęć aż do śmierci.
- Mam nadzieję, że te objęcia to na razie tylko miły gest przytulania. Nie śpiesz się z tym, synu.
Doskonale wiedział o co mu chodziło. I nagle zrobiło mu się głupio. Przypomniał sobie jak rozmawiał o tym z ojcem. Obiecał, że zrobi to dopiero w tedy, gdy odnajdzie tę jedną – jedyną. A czy Zuzanna nie była właśnie nią?
- Wiem tato. I nie będę się spieszyć. Nie chcę jej skrzywdzić.
- Choć ty mój romantyku i obrońco kobiet. Bo się spóźnimy.
Jego macocha nie mogła przyjść, gdyż miała ważną sprawę w Kołobrzegu i wyjechała na kilka tygodni. Jej obecność wydała się Andrzejowi zbędna dlatego postanowił nie zmieniać daty.
Równo o dziewiętnastej zadzwonili do drzwi. Otworzyła Zuzanna z szerokim uśmiechem. Pocałowała w policzek Andrzeja i przywitała się z panem Kowalskim. Jednak on stał się nagle dziwnie blady. Po chwili potrząsnął głową i widząc zmartwiony wzrok młodzieży uśmiechnął się i odparł – Zamyśliłem się. Wybaczcie.
- Mamo. Chodź, już przyszli.
- Już idę kochanie. – drobna kobieta o takich samych włosach i oczach niosła zastawę do kawy. Spojrzała na gości, po czym wszyscy usłyszeli głośny trzask szkła.
- Co Ty tu do cholery robisz? – wrzasnęła – Przecież miałeś nam dać spokój!
- Ja? Ale jak? Nie rozumiem. – zająknął się mężczyzna
- Przyszedłeś pod kamuflażem wujka? Kolegi?
- Ojca.
- Czy to syn tej ladacznicy? – zapytała z nienawiścią.
- Jakbyś zapomniała… – westchnął – To twój syn.
Zuza i Andrzej pobledli.
- Że co? – zapytali zdziwieni.
- Jak śmiesz opowiadać takie bzdury!
- Odrzuciłaś go, gdyż wolałaś Zuzkę. Dziewczyny zawsze sprawiają mniej problemów!
- To był niewychowany smarkacz. Nie musiałam go trzymać.
- Był dzieckiem, Elżbieto!
- Wynoś się stąd! – wrzasnęła. – I daj nam spokój.
Zuzka bezwładnie osunęła się na podłogę i zaczęła płakać. Płakać z bezradności i bólu.
- Zuza – zawołała matka i przytuliła córkę. Andrzej nie zrobił żadnego kroku. Zupełnie nie wiedział co robić.
- Mamo, dlaczego mi nie powiedziałaś! Widziałaś Andrzeja! Dlaczego milczałaś!?
- Kochanie, nie uważałam by było Ci to do czegoś potrzebne. – wytłumaczyła się. – Poza tym nie wiedziałam. Nie zauważyłam jak bardzo podobny jest do swojego ojca.
- Dlaczego do tego dopuściłaś? – spojrzała jej z wyrzutem w oczy – Dlaczego tak mocno mnie zraniłaś?
- O czym Ty mówisz, dziecko? – zapytała przestraszona.
- Kochałam się z własnym bratem, planowałam z nim przyszłość, chciałam za niego wyjść, urodzić mu dzieci, umrzeć przy jego boku, a tym czasem dowiaduje się, że… to kazirodztwo mamo! Jak mogłaś do tego dopuścić – szlochała coraz głośniej.
- Andrzej, przecież mówiłeś! – zaprotestował ojciec – Ona kłamie!
- Nie tato – westchnął i usiadł na podłodze chowając twarz w dłoniach. – Nie kłamie. Kochałem się z nią. Pragnąłem ją mieć zawsze przy sobie i dla siebie. A teraz? Teraz jest to niemożliwe. – westchnął, z trudem powstrzymując łzy. To był najgorszy wieczór w całym ich życiu.
*
Siedziała oparta o drzwi samochodu i oglądała mijające krajobrazy. Płakała. Płakała tak głośno, że serce jej matki rozdarło się na pół. Ciągle pytała „Dlaczego?”, ciągle obwiniała los, przeklinała Boga. Nienawidziła siebie i jej z całego serca. Jej matka, osoba która była dla niej wszystkim zadała jej potworny cios. Włożyła jej nóż w plecy. A teraz jeszcze pogłębiła ranę, postanawiając przenieść się do innego miasta. Do teraz pamiętała ich ostatnie spotkanie. Czułe słowa, szepty, przeprosiny za wzajemny ból. I ten jeden, ostatni nieśmiały pocałunek w ukryciu, w którym oddali cały swój ból i cierpienie oraz… miłość. Miłość, która od tej pory była zakazana. Była teraz niczym jabłko tak bardzo upragnione a zarazem zabronione przez Boga. Mimo wszystko wiedzieli, że nie postąpią tak jak ich pierwsi rodzice – Adam i Ewa. Nie zerwą go. Nie wytrzymali by tego. Ciągle prześladowała ich myśl, że są rodzeństwem. Teraz… teraz każde musi żyć swoim życiem. Zapomnieć o tych pocałunkach, zapewnieniach o miłości i o tej nocy, jedynej nocy którą spędzili razem.

______________
Historia niczym z jakiegoś romansidła ;D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panna M. dnia Śro 23:01, 29 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tofik



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 6113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wiesz gdzie jest stolica? xd

PostWysłany: Śro 20:20, 29 Sie 2007    Temat postu:

Boże!
Kochanie!
To było piękne!
Może zauważyłam na początku błędy stylistyczne, ale później byłam zbyt zaaciekawiona ^^
Ślicznie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna M.



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: masz lizaka? ;P

PostWysłany: Śro 23:01, 29 Sie 2007    Temat postu:

Cieszę się, że się podobało xD (spróbowałabyś powiedzieć inaczej^^)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe



Dołączył: 05 Sie 2007
Posty: 3716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z Czarnej Parady

PostWysłany: Czw 8:30, 30 Sie 2007    Temat postu:

Kurczę, w myślach mi czasami nie czytasz? Myślałam o czymś podobnym do mojego opowiadania...

Nom, ale to piękne, prawie płakałam... Ślicznie napisane, kilka błędów było, ale to prawie nie zauważalne Smile Szkoda że nie ma 2 części...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna M.



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: masz lizaka? ;P

PostWysłany: Czw 11:20, 30 Sie 2007    Temat postu:

Chleo, możliwe^^
Cieszę się, że się podobało (eh...powtarzam się xD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tofik



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 6113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wiesz gdzie jest stolica? xd

PostWysłany: Czw 18:01, 30 Sie 2007    Temat postu:

O!
Napisz kolejną część! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe



Dołączył: 05 Sie 2007
Posty: 3716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z Czarnej Parady

PostWysłany: Czw 20:06, 30 Sie 2007    Temat postu:

No,pisz:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna M.



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: masz lizaka? ;P

PostWysłany: Czw 20:49, 30 Sie 2007    Temat postu:

I co niby mam tam napisać? xD Że co, jednak będą razem? To kazirodztwo! xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe



Dołączył: 05 Sie 2007
Posty: 3716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z Czarnej Parady

PostWysłany: Czw 20:51, 30 Sie 2007    Temat postu:

Hym...Że topomyłka,albo... ja wiem, wymyślisz cośxD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tofik



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 6113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wiesz gdzie jest stolica? xd

PostWysłany: Czw 21:14, 30 Sie 2007    Temat postu:

Dobra, lepiej nic nie pisz xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna M.



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: masz lizaka? ;P

PostWysłany: Czw 21:33, 30 Sie 2007    Temat postu:

Dobra... coś wymyśle... Ha. Już nawet wiem co xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tofik



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 6113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wiesz gdzie jest stolica? xd

PostWysłany: Czw 21:57, 30 Sie 2007    Temat postu:

Dobrz, liczymy na Twoje pomysły ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna M.



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: masz lizaka? ;P

PostWysłany: Czw 22:24, 30 Sie 2007    Temat postu:

Obyście się nie przestraszyły/szyli <nie wiem czy tu jest jakiś mężczyzna> xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tofik



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 6113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wiesz gdzie jest stolica? xd

PostWysłany: Pią 8:52, 31 Sie 2007    Temat postu:

Podobno jeden jest, ale się nie wypowiada ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna M.



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: masz lizaka? ;P

PostWysłany: Pią 9:52, 31 Sie 2007    Temat postu:

A szkoda xD Chociaż, może i lepiej xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna -> Jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy