Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna
Wieloczęściówka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna -> Jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KiTaKiTka16



Dołączył: 10 Lip 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: zachodniopomorskie

PostWysłany: Nie 16:03, 16 Gru 2007    Temat postu: Wieloczęściówka

Moja wieloczęsciówka, narazie są tylko dwa odcinki Smile

Odcinek I
Zadzwonił budzik i zerwałam się z łóżka. Mój wąż Snake już dawno nie spał. Zawsze budzi się o świcie. Nie wiem dlaczego, więc nie pytajcie. Nazywam się Leslie Less. Nazwisko odziedziczyłam po mojej matce. Nigdy nie poznałam ojca, gdyż wyprowadził się zanim jeszcze się urodziłam, a mama nigdy nie chciała mi powiedzieć dlaczego tata nie mieszka z nami. Prawdopodobnie był poważny powód, ponieważ kiedy wypytywałam ją gdzie jest tata ona tylko spuszczała wzrok i uśmiech znikał z jej twarzy. Skończyłam więc próby dowiedzenia się jakichkolwiek wiadomości dotyczących mojego biologicznego ojca. Teraz mama mieszka ze swoim drugim mężem. Nie jest zły. Poznali się dziewięć lat temu kiedy to mama prowadzała mnie do przedszkola. Pewnego dnia spotkała Grega, który codziennie przyjeżdżał po swojego bratanka. Teraz mam przyrodniego brata o imieniu Oscar. Oscar skończył już osiem lat siedemnastego marca i chodzi do drugiej klasy szkoły podstawowej. Nie mam żalu do mamy, że poznała sobie drugiego męża. Na jej miejscu zrobiłabym to samo. Tata widocznie nie był dla niej zbyt dobrym mężem skoro po dwóch miesiącach małżeństwa się wyprowadził. Mój ojczym nie jest dla mnie zły. Jest troskliwym ojcem dla nas obojga tzn mnie i Oscara.
Chociaż dziś była sobota to lubiłam wcześnie wstawać. Kiedy byłam mała potrafiłam wstawać nawet o siódmej rano. Natomiast teraz nie potrafiłam zwlec się wcześniej z łóżka niż o dziewiątej rano i to wcale nie dlatego, że późno chodziłam spać. Każdej nocy przeżywałam jakaś przygodę. Nie wiem jak to nazwać, ale to naprawdę niesamowite. Śpisz, a jednak jesteś gdzie indziej. Gdzie indziej tzn w innym wymiarze. W świecie, który jest niesamowity. Polubiłam przebywać w tym świecie. Tak jak... cóż mój przyjaciel Casper. Caspra poznałam w tym właśnie świecie gdzie udaję się co noc. Zdążyliśmy już się dobrze poznać. Nigdy nie widziałam Caspra, nawet nie wiem czy on w ogóle istnieje czy to tylko wymysł mojej wyobraźni... Mam bujną wyobraźnię, której czasem nie potrafię opanować.
W szkole nie bardzo mnie lubią. Jestem raczej „wyrzutkiem” i nie mam kolegów i koleżanek. Czasem mam żal sama do siebie, że nie mam przyjaciółki. Nie potrafię otworzyć się przed wielkim gronem ludzi. Wielu ludzi w moim otoczeniu jest nietolerancyjnych, którzy nie potrafią zaakceptować niektórych osób tylko dlatego, że mają inny gust niż reszta. Mama nieraz mnie „wypychała” na dyskoteki, ponieważ martwiła się faktem, że nie mam znajomych. Chciała aby mi było dobrze, lecz nie wiedziała, że wolę żyć w samotności. Już od podstawówki byłam samotna.
Wstałam więc i poszłam do kuchni zjeść śniadanie, które przygotowała mi mama. Tego dnia usmażyła jajka ze szczypiorem. Zawsze lubiłam obiady mamusi, a jej zdolność gotowania zawdzięczam mojemu dziadkowi. Dziadek był świetnych kucharzem. Wigilię Bożego Narodzenia zawsze spędzaliśmy u dziadków. Dziadek zmarł całkiem niedawno, a babcia żyje do dziś. Przykro mi z powodu dziadka, ale na każdego kiedyś przyjdzie czas.
Podeszłam do stołu i usiadłam na jednym z krzeseł. Aromat śniadania pieścił moje nozdrza przez najbliższe kilka sekund. Na śniadanie mama zrobiła mi i Oscarowi herbatę z cytryną. Nie bardzo przepadam za cytryną, natomiast Oscar w porównaniu do mnie ją uwielbia. Jajecznica nie była moim ulubionym daniem. W stu procentach wolałam pierogi z jagodami, które robił mój świętej pamięci dziadek.
- Leslie podaj mi cukier ze stołu – poprosiła mnie mama, a ja w przeciągu kilku sekund spełniłam jej prośbę.
- Jakie macie plany na weekend? – zapytałam z zaciekawieniem. Tego ranka chęć podróżowanie nie odstępowała mnie na krok.
- Jutro mamy zamiar pojechać do dziadka Antoniego – powiedziała mama – dawno się z nim nie widzieliśmy.
Dziadek Antoni to nie jest mój dziadek, lecz mojego przyrodniego brata - Oscara. Nie mam więc zamiaru do niego jechać, chociaż jest dla mnie bardzo miły.
- Ja raczej zostanę w domu – powiedziałam tracąc chęć podróżowania – mamy w poniedziałek pracę klasową z niemieckiego i będę musiała się do niej przygotować.
Oczywiście nie miałam żadnej klasówki w poniedziałek, to była tylko wymówka. W głębi duszy wolałam zostać w domu niż jechać do „obcej osoby”.
- Jak chcesz, nie zmuszamy cię do wyjazdu, ale jeśli chcesz możesz zabrać się z nami – powiedział mój ojczym wstając od stołu.
Minęło kilka minut zanim skończyłam jeść śniadanie. Wstałam od stołu i udałam się na górę. Weszłam do mojego pokoju i włączyłam telewizor, aby obejrzeć jakiś ciekawy program. Nagle odezwał się głos mamy:
- Leslie zejdź proszę na dół.
Wykonałam jej polecenie.
- Pójdź do miasta i zrób zakupy, tam jest lista.
Podeszłam do stolika, który mi wskazała. Wzięłam zapełnioną wyrazami kartkę, ubrałam się i wyszłam z domu.

Odcinek II
Nie zmieniłam zdania. Nazajutrz wszyscy domownicy pojechali do dziadka Anthony’ego w odwiedziny. Wszyscy, oprócz mnie. Oscar, jak zwykle, cieszył się z wyjazdu. Mama i mój ojczym zawsze zabierali ze sobą rozmaite potrawy. Dziadek Anthony, a raczej pan, był niepełnosprawny, dlatego też moja mama, niekiedy gotowała dla niego coś specjalnego. Tym razem było to risotto, które smakowało mu najbardziej ze wszystkich dań, które potrafiła przygotować. Kiedy już wszyscy wyszli z domu, postanowiłam ubrać się i przespacerować alejkami najbliższego parku.
Był grudzień, a ja nie zaprzestałam codziennych spacerów. Lubiłam wychodzić. Spacerowałam przynajmniej pół godziny dziennie, aby zaczerpnąć świeżego powietrza oraz dotlenić zapracowany mózg. Latem miałam więcej czasu wolnego, dlatego spędzałam na dworze minimum dwie godziny. W czasie roku szkolnego mam obowiązki, takie jak uczenie się i odrabianie lekcji, na które poświęcam najwięcej czasu.
Poszłam do mojego małego pokoju, aby zmienić ubranie i uczesać moje długie jasnobrązowe włosy. Wyciągnęłam z szafy moje ulubione zielone spodnie i brązową bluzkę, którą kupiłam jeszcze przed początkiem roku szkolnego. Włosy związałam w kucyk oraz spięłam spinką grzywkę opadającą na moje lewe oko. Spojrzałam w lustro i oceniłam swój wygląd.
Następnie zeszłam na dół po starych drewnianych schodach. W przedpokoju ubrałam kurtkę i założyłam buty. Gdy wyszłam na zewnątrz, zamknęłam drzwi kluczem. Pogoda dzisiejszego dnia nie należała do najbrzydszych. Śnieg padał z nieba płatkami, a chodnik był pokryty grubą warstwą białej pierzyny. Uwielbiam zimę najbardziej z czterech pór roku. Nie dlatego, że są święta i ludzie obdarowują się prezentami. Fascynuje mnie urok zimy. Wielu ludzi nie lubi zimowych spacerów, natomiast ja ją uwielbiam.
Spacerując po parku, zauważyłam wielu dorosłych ludzi wraz ze swoimi dziećmi, które z pewnością namówili swoich rodziców, aby zabrali je na sanki. Wzruszyłam się, patrząc na wysokiego mężczyznę ciągnącego na sankach swoją małą córeczkę. Mała dziewczynka była ubrana w śliczną seledynową kurteczkę i uśmiechała się od ucha do ucha. Cieszyła się z każdej chwili spędzanej w białym parku razem ze swoim ojcem.
Odgarnęłam śnieg z ławki i usiadłam na niej. Zaraz potem okazało się, że to nie był najlepszy pomysł, ponieważ ławka była mokra i spodnie przesiąkły mi wilgocią. Postanowiłam nie przejmować się tym faktem. Wpatrzyłam się w drzewo, którego gałęzie pokrywało mnóstwo płatków śniegu. Zachwycałam się pięknem zimy, kiedy obok mojej ławki szedł chłopak. Krótkowłosy niebieskooki nastolatek spojrzał na mnie i uśmiechnął się, ukazując swoje równe białe zęby. Nie znałam go, nawet nie chodził do naszej szkoły, ale wydawało mi się, że już go widziałam.
Jeszcze dziesięć minut spędziłam, siedząc sama na ławce. Wstałam i zaczęłam iść w stronę domu. Powiew wieczornego wiatru był przyjemnie chłodny. Było już ciemno, dlatego wszystkie lampy uliczne zostały włączone. Przyjemnie wracało mi się do domu, pośród sztucznego światła, jakie wydostawało się przez ich przezroczyste szkła. Wielu ludzi przyjeżdżało do miasta do swoich rodzin, gdyż wielkimi krokami zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Jezdnią cały czas przejeżdżały samochody osobowe.
Idąc białym chodnikiem, nareszcie dotarłam do domu. Po otwarciu drzwi weszłam do ciepłego przyjaznego pomieszczenia, gdzie zdjęłam kurtkę oraz buty. Poszłam do kuchni, aby przygotować sobie kolację. Wyjęłam z lodówki ser, a następnie obłożyłam go na kanapki chleba posmarowane masłem.
Zjadłam je w przeciągu dziesięciu minut. Następnie poszłam na górę do swojego pokoju. Przebrałam się piżamę i usiadłam przy moim biurku. Odkąd pamiętam, zawsze wieczorami lubiłam przy nim siedzieć. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej książkę, którą dostałam na swoje czternaste urodziny, które obchodziłam czternastego lipca. Na moim skromnym przyjęciu urodzinowym była tylko rodzina tzn. mama, brat przyrodni i ojczym. Nie ja je zorganizowałam, tylko moja pomysłowa mama.
Otworzyłam książkę i przeczytałam tylko dwie strony, poczym odłożyłam ja z powrotem na jej miejsce, ponieważ mnie nie interesowała. Odeszłam od biurka i rozścieliłam łóżko. Zaraz potem położyłam się pod pachnącą niebieską kołdrę i zasnęłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna -> Jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy