Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna
Sprawa czerwonej dziury.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna -> Jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KW



Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Ostrołęka [acz kiedyś Ostrałąka]

PostWysłany: Sob 15:14, 21 Kwi 2007    Temat postu: Sprawa czerwonej dziury.

Aj, witam, witam. Nie wiem, czy się spodoba, to taka moja seria kryminalna. Powiem, że jak ktoś nie chce, to lepiej nie czyta. x] To mu chyba na zdrowie wyjdzie.

Detektyw John Aberson chrząknął kilkakrotnie do brudnej słuchawki i rzucił niechętnie:
- Halo?
Rozmówca okazał się zdesperowanym Anglikiem o wyraźnym akcencie i nieco chaotycznym sposobie wyrażania się:
- Dzień Dobry. Ja… Jestem Bad.... Znaczy, Harry Bad… Moja kobieta, znaczy, Jenny, to jest… żona… została zamordowana.
- Yhym... – Ta wiadomość na Johnie nie zrobiła żadnego wrażenia. Ten ponury Anglik był pewnie zbyt dumny ze swojej tłustej żoneczki, by spokojnie wytrwać jej śmierć i przewiercić ją na prochy, które później wrzuci do gablotki i będzie się nimi chwalił przez następne pięćdziesiąt lat. Szczęście, że żona Johna, również Jenny[cóż za zbieg okoliczności!], nie wiązała się w takie ponure sprawy, by zostać rozstrzelaną na pół słodziutko chudego ciała.
- Musi pan znaleźć mordercę…
- A pan myśli, że ja panu przysługę zrobię?! – wycharczał ironicznie John, wyciągając spod zniszczonego biurka butelkę wódki. Delikatnie obrócił w dłoniach obły kieliszek i nalał sobie sporo alkoholu. Chwilę sączył napój, czekając na odpowiedź rozmówcy.
- Czterdzieści tysięcy dolarów wystarczy? – spytał po chwili Harry Bad.
John chwilę wahał się. O ile facet ma zamiar zapłacić mu tak potężną sumkę, to sprawa musi być poważna, niebezpieczna i podejrzana. Aberson wyszczerzył żółte, nierówne zęby i, jak miał w zwyczaju, popukał kilkakrotnie w blat biurka.
- A wystarczy… Gdzie mam się stawić?


Ulica Bermonds Avenau dzisiaj świerzbiła swoją mglistą poświatą i wyczuwalnym w przeciążonym powietrzu zapachem krwi, oraz zwłok.
Nawet głupi, szmaciany kundel nie zatrzymał się przy tłustym kawałku kiełbasy niedbale leżącym na środku ulicy. Podkulił jedynie zawszony ogon i poleciał w przód, między kartony.
John przypalił papierosa; od razu powietrze zaleciało świńską nikotyną i głupim tytoniem. Aberson wciągnął szary dym w płuca i poczuł delikatną błogość, przechodzącą przez jego wciąż kurczące się mięśnie.
Uśmiechnął się kącikiem pokiereszowanych ust i zrzucił przypalony niedopałek na ziemię; papieros po zetknięciu z wilgotną ziemię jeszcze chwilę się tlił, później zaś wydał ostatni jęk i zgasł, migocząc ostatkami jasnego dymu.
- Bermonds? – pomyślał John i postanowił wpaść do znanego mu dilera po trochę działki. Musiał się w końcu jakoś znieczulić na widok rozerwanych zwłok, z których wylewać się będą tony tłuszczu i krwi.
Zapukał do melinowatych drzwi, w części ułamanych; John wiedział, jak zachowują się uzależnieni na głodzie – zrobią wszystko, byś im dał trochę prochów. Samego niego trafił kiedyś taki szał. Walił jak oszalały w drzwi swojej kobiety, pół nagi, ze zniszczoną cerą, błagając o trochę dolarów.
- Hej, Mary – rzucił do ubranej kuso kobiety rozwalonej na brudnej kanapie. Ta tylko skinęła głową, jednocześnie zerkając na ledwo działający zegar na ścianie – zapewne czekała na klienta, była prostytutką z wyboru. Miała kształtne piersi, idealną sylwetkę i mało kasy.
Wystarczyło jedynie wetknąć jej sto dolarów w rozcapierzoną dłoń, a ta gotowa była zrobić wszystko.
John powoli wszedł do drugiego pokoju, w którym siedział masywny, brudny mężczyzna, pakujący odpowiednie części działki do torebeczek.
- Witaj, Larry. Przyszedłem po trochę działki.
- He-he, każdy by chciał.
- Będę miał na koncie niedługo czterdzieści tysięcy…
- A Malkovicz miał mieć osiemdziesiąt, szkoda, że go od tygodni niema.
- Ok, ok, rozumiem. – John sięgnął do kieszeni staromodnych spodni i wyłuskał sześćdziesiąt dwa dolary. – Na ile starczy?
Larry podzielił działkę na dwa i podał torebeczkę z żyletką wprost w dłonie Johna.
- Daj tyle, ile masz. Sześćdziesiąt za narkotyk, dwa plus żyletka.
John zadowolony rozdrobnił działkę żyletką i zrobiwszy z kawałka papieru słomkę, wciągnął towar przez nos.
Przez chwilę siedział z pochyloną głową, powstrzymując krwawienie nosa, po czym skinąwszy głową na pożegnanie, czując mocny wybuch w głowie, ruszył do wyjścia.



- Jestem gotowy – powiedział John niechętnie do drobnego Anglika, który, drobiąc nogami, zaprowadził go do pełnego policjantów pokoju.
Aberson wciągnął jednorazowe rękawiczki na dłonie i lekko się chybocząc ruszył zwłok, ukrytych za wysoką półeczką z jasnymi, kolorowymi rameczkami na zdjęcia.
John prychnął. ‘Szczęśliwa rodzina zamieszana w takie sprawy. Głupcy, nie mieli pojęcia, że ktoś chce ich powyrzynać…
Aberson przerwał, gdy na widoku pokazało mu się ciało szczupłej, wysokiej kobiety, której ciało opięte było skórzaną, skąpą sukieneczką.
Jej płowe włosy warstwami spadły na ziemię, kiedy kula pistoletu strzeliła w tył głowy, strzępiąc kosmyki tuż przy nasadzie.
Krwawiąca, czerwonawa dziura zmieniła kobietę w siną, gumową lalkę, ale Aberson i tak ją poznał.
Jego żona… Bigamistka…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRONO (NIE) ODKRYTYCH TALENTÓW Strona Główna -> Jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy