Autor Wiadomość
Chloe
PostWysłany: Sob 11:21, 27 Wrz 2008    Temat postu: 28 czerwiec 1944

Miało być o Holocauście. Opowiadanie, któremu to zawdzięczam ocenę końcową z historii.



29 czerwiec, 1944

Ogień w oczach,
Dusza płonie.
Usta zastygłe
W wołaniu o pomoc

Mój ojciec nie żyje. To koniec. Pójdę do nich i powiem, żeby i mnie zabili. Na ich sumieniu jest zbyt wiele plam krwi, żeby mogli przejąć się moim losem i wysłuchać mojej prośby, nawet tej o śmierć. Nie potrafię zapomnieć wyrazu jego twarzy, kiedy ciało zwisało swobodnie, a linka coraz mocniej zaciskała się na szyi. Chciałam zamknąć oczy, chciałam uciec, nie potrafiłam na to patrzeć. Wtedy jeden z tych Niemców złapał mnie za ramię i odwrócił w stronę prawie martwej, ukochanej osoby. Powiedział, że on dopilnuje, bym była następna.
Wtedy poczułam, że nie mam po co żyć. Nie ma już na świecie osoby, dla której moje istnienie miałoby jakikolwiek sens.
Od śmierci mamy, został ze mną tylko tata. Nie mówię, że był idealny, ale tylko on zawsze mnie kochał. Tylko on potrafił zrozumieć moje łzy, kiedy wszyscy mnie wyzywali. On wiedział, jak jest być Żydem wśród nietolerancyjnych rówieśników.
Nie umiałam sobie wyobrazić życia bez niego. Teraz już nigdy mnie nie pocieszy, już nie powie, że na świecie są ważniejsze rzeczy od kolegów. Nie powie już nic. Nigdy.
W szkole nie było osoby, o której mogłabym powiedzieć, że ją lubię. Uparcie twierdziłam, że nienawidzę mojej klasy. Lecz dopiero przed chwilą poczułam, co znaczy pragnąć czyjeś śmierci. Dowiedziałam się, jak słodkie może być marzenie o zemście.
Po raz kolejny przed oczami stanął mi obraz ojca. Uśmiechniętego, przytulającego mnie taty. Po chwili na miejscu uśmiechu pojawił się strach. Wschodzące słońce rzucało swoje pierwsze, choć tak smutne promienie na nieruchome ręce, pragnące uwolnić się z tej liny śmierci. Tak bardzo chciałam powiedzieć mu, że go kocham, żeby mnie nie opuszczał. Jednak zamiast tych słów z moich ust wyrwało się tylko ciche "nie". Nie byłam w stanie uwierzyć w to, co się stało, nie potrafiłam tego zrozumieć. Krzyknęłam i upadłam na kolana. Nie potrafiłam już wstać. Cała się trzęsłam. Tak bardzo chciałam, żeby to wszystko okazało się tylko snem. Chciałam obudzić się, znowu w domu. Pragnęłam wejść do kuchni i zobaczyć tatę, jedzącego śniadanie.
Mówią, że ci, których kochamy nigdy nie umierają. Ciało mojego ojca znajdowało się kilka metrów ode mnie, a jego dusza była bliżej, niż mogłam to sobie wyobrazić.
Nie umiałam odpędzić od siebie wspomnień po ojcu W końcu pozwoliłam im zawładnąć moimi myślami, a ja czułam tylko łzy, spływające po moich policzkach.

-No choć wreszcie! - krzyknął ktoś nad moją głową.
Otworzyłam oczy i dostrzegłam twarz żołnierza Wiedziałam, dlaczego mam iść. Byłam świadoma tego, co miało stać się już za chwilę.
-Nie spieszy ci się?- zapytał ironicznie Niemiec - No, przecież spotkasz tatusia!
Zacisnęłam pięść, a łzy ponownie zaczęły spływać po moich policzkach. Dlaczego to właśnie ja? Dopiero teraz poczułam, jak paraliżuje mnie strach. Nie mogłam iść.
Niemiec popchnął mnie.
Nie zdążyłam wyjść. Ktoś strzelił. Usłyszałam tylko huk, po czym upadłam na ziemię. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Nie mogłam już nic zrobić. Wiedziałam, że jestem krok od śmierci. Po raz ostatni zebrałam siły i wypowiedziałam szeptem moje ostatnie słowo:
-Tato...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group